Luki wrote:
Mam przekonanie ze absolutnie nikt, nie jest w stanie odczuc tego co ja i tak mocno, ze oni graja dla mnie, Anneke spiewa dla mnie.
Ja to rozumiem. Bo w sumie to muzyka jako taka wlasciwie nie istnieje. Liczy sie tylko to, jak ja odbierzesz. Jezeli postanowie skupic sie na dzwiekach i wyczuc ich klimat, doznac 'przezycia metafizycznego' (jakkolwiek glupio by to nie brzmialo
) to czesto lapie sie na tym, ze odbieram muzyke zupelnie inna, niz ta co leci z glosnikow. Czasem ze zdziwieniem konstatuje ze np. partia gitary, czy klawiszy w moim odbiorze rozni sie znacznie od tej naprawde zapisanej na plycie. Uwazam ze to jest zarabiste.
Oczywiscie w 90% zalezy to od mojego nastroju, ale tez bardzo trudno odebrac w ten sposob Britney Spears. Ja w muzyce potrzebuje jakiegos elementu marzenia, niedopowiedzenia, wtedy otwieraja mi sie nowe klapki w glowie. Wlasnie te czynniki odnajduje w naszych ulubiencach...
Dobra, koncze bo zaczynam bredzic.
zdrowko!!
maciek