The Gathering

Jak w tytule, mam w pewnym sensie totalna nie chec do czytani postow innych ludzi zwlaszcza z relacjami z koncertow, czy z wrazeniami po wysluchaniu plyty. Bierze sie to z maxymalnie egocentrycznego przekonania o wyjatkowosci wlasnych uczuc. Mam przekonanie ze absolutnie nikt, nie jest w stanie odczuc tego co ja i tak mocno, ze oni graja dla mnie, Anneke spiewa dla mnie. Kiedys na studiach na wprowadzeniu do czegostam, nie pamietam przedmiotu, ale praca zaliczajaca miala byc o najwiekszym przezyciu estetycznym, napisalem o koncercie TG, tym poprzednim po if_then_else. Bylem ta przekonujacy ze babcia prof. Wojnar, autorytet swiatowy w swojej dziedzinie postawila mi 5.
Czy to juz nie tandetna egzaltacja? Moze tez tak macie?

Luk

swieta racja, ale dlaczego nie mozna podzielic sie swoimi odczuciami z innymi, z tymi, co do ktorych mamy jakas pewnosc, ze podobnie mysla i moga podobnie odczuwac.
czymze jest konfrontacja i dysputa?
z pewnoscia nikt nie przezywa sztuki wzroujac sie na cudzej opinii, bo to juz zakrawa na, jakze popularne, ze uzyje nowomowy osiedlowej, pozerstwo.

Pzdr

tjl

Np. Satellite - A Street Between Sunrise and Sunset

_________________

tjalnum - zle mnie zrozumiales, nie chodzi mi o to zeby zamknac forum bo ludzie nie maja prawa pisac o swoich odczuciach tylko ze ja ni lubie tego czytac, i tyle. Kazdy pisze co chce i kazdy czyta co chce;).

nie czytaj, bo jeszcze popadniesz w frustracje

Ale wlasciwie o co Ci chodzi ?? Nie chcesz to nie czytasz. I tyle.

Ja to rozumiem. Bo w sumie to muzyka jako taka wlasciwie nie istnieje. Liczy sie tylko to, jak ja odbierzesz. Jezeli postanowie skupic sie na dzwiekach i wyczuc ich klimat, doznac 'przezycia metafizycznego' (jakkolwiek glupio by to nie brzmialo ) to czesto lapie sie na tym, ze odbieram muzyke zupelnie inna, niz ta co leci z glosnikow. Czasem ze zdziwieniem konstatuje ze np. partia gitary, czy klawiszy w moim odbiorze rozni sie znacznie od tej naprawde zapisanej na plycie. Uwazam ze to jest zarabiste. Oczywiscie w 90% zalezy to od mojego nastroju, ale tez bardzo trudno odebrac w ten sposob Britney Spears. Ja w muzyce potrzebuje jakiegos elementu marzenia, niedopowiedzenia, wtedy otwieraja mi sie nowe klapki w glowie. Wlasnie te czynniki odnajduje w naszych ulubiencach...

Dobra, koncze bo zaczynam bredzic.

zdrowko!!
maciek